poniedziałek, 10 lutego 2014

07: I'm in love?

- Jaka tajemnica? - niepewnie wtrąciła się do rozmowy.
- Demi? - odezwała się matka. - Kochanie, co Ty tu robisz?
- Odpowiedz mi na pytanie.
- Demi, długo tego słuchasz?
- Odpowiedz mi!
- Steve pomóż mi. - błagała.
- Teraz sama sobie z tym radź. Umywam ręce. - ojciec wyszedł z pomieszczenia kierując się do drzwi. - Powodzenia Dianna! - wyszedł.
Zmieszana rodzicielka patrzyła się w przestrzeń bijąc się z myślami. Jak by to jej powiedzieć? Co jeśli ona mi nie wybaczy?
- Mamo, dowiem się o co chodzi? - czarnowłosa brnęła w swoim.
- Usiądź dziecko. - przeszła do części salonu i usiadła na kanapie. Złapała Demetrię za rękę i delikatnie masowała jej wierzch. - Demi, kochanie... Steve nie jest Twoim biologicznym ojcem.
- Chwila, co?!
- Steve to Twój ojczym. Twój ojciec zostawił nas jeszcze przed Twoimi narodzinami. - Dianna powiedziała to tak spokojnie jakby to było normalnością.
- Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć?! Mamo, mam osiemnaście lat, powinnam to wiedzieć już dawno! - wybuchła. - Nawet nie wiesz przez jakie piekło przechodziłam ostatnie 4 lata! - złapała się za głowę równocześnie wstając z siedzenia. - Twój kochaś gwałcił mnie od trzynastego roku życia i groził, że jeśli coś Ci powiem to zrobi mi coś gorszego, rozumiesz?! Jak mogłaś mamo... - ruszyła ku schodom. - Nigdy Ci tego nie wybaczę, rozumiesz?! - zniknęła za drzwiami pokoju. Jedynie było słychać stuk otwieranych szafek.
Chwilę później zeszła ze sportową torbą i całym rozmytym makijażem.
- Muszę to wszystko przemyśleć, jasne? Nie chcę, żebyś mnie szukała. Zostaw mnie, a jak poczuję potrzebę to wrócę do domu. - wyjąkała. - Żegnaj. - wyszła, tak po prostu.
W tym czasie Dianna zalała się łzami. Jej obawy się sprawdziły - córka ją nienawidzi.

Siedząc na jednej z ławek szlochała coraz bardziej. Dlaczego to zawsze ją spotyka? Dlaczego to jej życie komplikuje się z każdym dniem? Nawet nie zauważyła kiedy zawitał zmierzch, a ona przecież nie miała gdzie się podziać. Destiny nie odbierała ani nie otwierała drzwi, trzeba było czekać na cud. Ale przecież cudów nie ma, więc postanowiła ruszyć w stronę klubu, w którym ostatnio poznała Oliviera. Wstydziła się prosić chłopaka o pomoc na drugim spotkaniu, ale co miała zrobić?
Tak jak się okazało - chłopak był w owym miejscu. Przed wejściem zaczerpnęła powietrza najgłębiej jak potrafiła. Pchnęła drzwi i weszła. Czarnowłosy spojrzał spod powiek i momentalnie na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Hej piękna. - rzucił. - Nie myślałem, że się znów zobaczymy.
- Tak, ja też. Emm... Oli, jest sprawa. - niepewnie spojrzała na niego.
- Jaka? Mów, co jest?
- Zaistniała pewna sytuacja, że muszę gdzieś przenocować kilka dni. Przyjaciółka nie odbiera, a do domu nie mogę wrócić. - nerwowo zgryzła wargę. - Znasz kogoś kto mógłby przygarnąć mnie?
- Oh, Demi. Sieroto, ja Cie przygarnę. Dasz mi chwilę to wpadnę na zaplecze i przekażę pałeczkę wujkowi? - skończywszy wycierać szklanki popędził za drzwi, by po chwili wrócić z kluczykami w ręku. - Chodź za mną. - chwycił jej torbę i razem wyszli z lokalu. Gdy oboje zasiedli na swoich miejscach w samochodzie, Olivier odpalił silnik i ruszyli. Demetria położyła głowę na szybie i, wciąż ze szklanymi oczami, patrzyła na ludzi i auta mknące ulicą.
- Opowiesz mi co się stało? - wtrącił chłopak.
- Wolałabym aby to zostało tajemnicą. - po chwili zastanowienia dodała: - Jeśli to nie problem.
- Nie, skąd. Po prostu myślę, że jak się komuś wygadasz to będzie Ci lepiej.
- Jeśli będę na to gotowa to powiem. - uśmiechnęła się niedbale.

Szedł w kierunku umówionego miejsca. To była jego trzecia szansa u Belli. Dla przypomnienia: za pierwszym razem olała go, a za drugim ktoś im przeszkodził... No wiecie w czym.
- Bella, hey! - krzyknął ruszając szybciej z miejsca. - Długo czekasz?
- Właśnie przyszłam. - uśmiechnęła się. - Gdzie dzisiaj idziemy?
- Dzisiaj idziemy do mnie, tam nam nikt nie przeszkodzi. - mrugnął do niej delikatnie muskając jej policzek. - Cieszę się, że znów się widzimy.
- Jeśli znów nam nie wyjdzie to będzie ostatni raz, Justin. - ostrzegła go. - Ale nie psuje Ci już humoru, ruszajmy. 
Szli ulicami Brooklinu śmiejąc się i trzymając za ręce jak stara para. Justina wciąż zadziwiał fakt, że Isabella tak na niego działa. Nie traktował jej jak zwykłą dziewczynę na jeden raz. Chciał aby to było coś więcej. Pierwszy raz czuł coś takiego wobec kobiety.
Jestem zakochany?

- Na górze pierwszy pokój od lewej, tam możesz zostawić rzeczy. - powiedział Olivier. - Mam Ci pokazać czy trafisz sama?
- Dam radę, dziękuje. - odpowiedziała stając na pierwszym stopniu.
- Zaraz do Ciebie przyjdę.
Lovato zachwyciła się architekturą budynku. Patio na pierwszym pętrze, rozmieszczenie pokoi (łącznie było ich dziewięć), dobór mebli. [Budynek] zbudowany był z czerwonych cegieł co dodawało uroku całości. Dziewczyna zastanawiała się ile osób tutaj mieszka, bo na pewno Henrie nie mieszkał tutaj sam. Gdy znalazła się na górze spojrzała w dół trzymając się za poręcz. Oszałamiający widok, pomyślała. Ruszyła ku drzwiom, które były do pokoju, w którym miała się zatrzymać. Nacisnęła klamkę i delikatnie pchnęła nimi przed siebie. Wielkie łóżko przy ścianie było pierwsze, co rzuciło się jej w oczy. Okno rościągające się przez całą długość wschodniej ściany w ciemnych ramach spodobało się jej najbardziej. Osiemnastolatka uwielbia siedzieć wieczorami na parapecie i patrzeć w gwiazdy. Położyła swój bagaż na podłodze i podeszła do okna. Chwyciła klamkę od balkonu i wyszła. Zaczerpnąwszy świeżego powietrza odwróciła się. 
- Przyniosłem Ci troszkę wody. - podał jej szklankę. - Podoba Ci się tu?
- To miejsce jest niesamowite, ile osób tutaj mieszka? 
- Około pięciu. - rzucił. - Pewnie nie uwierzysz, ale wraz z kumplami zbudowaliśmy to sami. To znaczy przerobiliśmy, bo był to kiedyś budynek jakiejś firmy. - przerwał na momencik. - Może się prześpisz?
- Wiesz co, chyba tak zrobię. Dzięki za wszystko. - uściskała go wchodząc z powrotem do pokoju.

Dochodząc do wielkiego budynku, Bieber, stanął przez swoją towarzyszką i
powiedział: 
- Tylko nie przestrasz się lekkiego bałaganu u mnie dobrze? 
- Luz, sama nie jestem porządna w tych sprawach. - uśmiechnęła się. 
Weszli do środka trzaskając drzwiami. Przeszedł ich lekki dreszcz, bo okna w kuchni były otwarte. Przeszli kilka kroków, dopóki Olivier nie zagrodził im drogi.
- A z kim to teraz się prowadzasz, Bieber? - uśmiechnął się szatańsko. - Przedstaw mnie wybrance.
- Bella, Olivier, Olivier, Bella. - rzucił od niechcenia. - Wystarczy, teraz spadaj.
Przesunąwszy kolegę ruszył w górę stając na coraz to wyższym stopniu. Złapał brunetkę za rękę i oboje wbiegli po schodach.
Ostatnia szansa Bieber, nie spieprz tego. Tylko uważaj na okoliczności, które się z tym wiążą.
Magiczny głos w głowie odezwał się pierwszy raz tego wieczoru. Killer nie wiedział jak ma odebrać tę uwagę, więc zrobił z nią jak z każdą podobną - olał to. Przed wejściem do pokoju szatyn przyparł koleżanką do drzwi i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Nie masz nic przeciwko jak wezmę szybki prysznic? - spytała po chwili ciszy. - Czuję potrzebę umycia się.
- Jasne, łazienka jest na wprost, a ręczniki znajdziesz w szafce pierwszej od ściany. - rzucił gdy Isabella dochodziła już do końca korytarza. Justin mógł wtedy patrzeć na jej pośladki, które idealnie wpasowywały się w legginsy z każdym krokiem. Jest idealna, pomyślał. Nie tracąc ani chwili chwycił paczkę papierosów leżących na stoliku i zbiegł z piętra. Odpalił papierosa i wyszedł na zewnątrz. Zaciągnął się fajką i momentalnie wyłączył myślenie. To uzależnienie odprężało go za każdym razem, czuł się wtedy dobrze. Spróbował zrobić okręgi z dymu, ale wiatr uniemożliwił mu to.
Po skończonej czynności, szybkim krokiem, wkroczył przez próg do budynku. Wbiegł po schodach na patio i wypuścił z siebie powietrze, po chwili znów je łapiąc. Pewnym krokiem wszedł do swojego pokoju i widząc jakąś postać pod kołdrą - zamknął drzwi. Na palcach podszedł do łóżka i powoli usiadł na nim.
- Bella? - spytał niepewnie. Zero reakcji. Odebrał to jako zachętę do działania. Położył się obok dziewczyny i objął ją ramieniem, żeby zdjąć pościel. Wahał się nad kolejnym ruchem, ale po chwili zastanowienia położył dłoń na jej nodze i gładził ją. Gdy jego ręka zbliżyła się okolic wewnętrznego uda dziewczyna ocknęła się i zerwała na równe nogi.
- Co do cholery?! - krzyknęła. - Justin?! Co Ty robisz?!

W tym samym czasie Brown brała odprężający prysznic, który wywołał na jej ciele krostki potocznie zwane gęsią skórką. Woda obmyła każdy minimetr jej ciała, dzięki czemu poczuła się lepiej. Wychodząc gołą stopą spod prysznica, wyciągnęła ręcznik o kolorze jasnego beżu. Przetarła wilgotne ciało materiałem i założyła bieliznę, gdy miała już ubierać dalszą część garderoby, ktoś wszedł do środka. To był Olivier.
- Jezu, przepraszam Cię! - wykrzyczał. - Naprawdę nie wiedziałem, że tu jesteś. - chłopak wycofał się najszybciej jak potrafił.
- Spokojnie, Oliv. Możesz już wejść. - słysząc pozwolenie ponownie wkroczył do łazienki. Widok tak seksownej kobiety w samej bieliźnie podniecił go. - Właśnie miałam się ubierać, ale chyba tak mi lepiej, prawda? - otworzyła ramiona i okręciła się wokół własnej osi.
- Mamciu, jesteś boska. - wyjękał.
- Może chcesz się czegoś jeszcze o mnie dowiedzieć? - spytała stawiając krok w jego stronę. - Nie bój się mnie uwieść. - oplotła swoje ramiona na jego szyi. - Nikt się nie dowie. - rękoma wodziła po jego plecach. W ostatnim momencie chwyciła go za tyłek i uwolniła go ze swoich objęć. Resztą ubrań lekko uderzyła go w plecy i wyszła z łazienki. Henrie stał chwilę oszołomiony tą sytuacją, ale do pionu zrównał go krzyk Justina.

Od autorki: Witajcie kochani... Troszkę nie wiem co mogłabym napisać w notce ode mnie, bo dawno mnie tu nie było. Blog był zawieszony, bo nie miałam ochoty nic dodawać. Jak zaczął się rok szkolny to czas też był ograniczony, ale powiem Wam szczerze, że stęskniłam się za tym. Dlatego powracam! Nowy plan na bloga, bo troszkę zmieniłam pomysł (jak zauważył ktoś - usunęłam jedną postać), nowy wygląd (mam nadzieję, że się podoba). Również zrobiłam zmiany w spisie treści, mianowicie wszystko jest rozpisane po prawej stronie u góry ekranu, a teraz dodam legendę do tego:
HOME - strona główna
CAST - bohaterowie
NEXT - informowane osoby (nicki na tt, ale również możecie zostawić mi swoje aski i tam będę Was informować)
CHAPTERS - rozdziały, spis rozdziałów

Myślę, że ciepło przyjmiecie mój powrót i będzie Was tutaj znów dużo :) Całuję, do następnego :) xo

7 komentarzy:

  1. Moniu moja, jest cudownie, jak zawsze! cieszę się bardzo, że powracasz, bo tęskniłam za Twoimi opowiadaniami. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział mam nadzieję że niedługo pojawi się kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne,kiedy bedzie kolejny rozdział?czekam

    OdpowiedzUsuń
  4. omg w końcu! nie mogłam sie doczekać czekam na kolejny gvdgd

    OdpowiedzUsuń
  5. Z każdym rozdziałem jest coraz lepiej, jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Demetrio & Justina.

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy dodasz nowy ?

    OdpowiedzUsuń