wtorek, 7 maja 2013

03: I hate him so much.


- Niech reszta uczniów wyciągnie karteczki z pudełka. Na nim podane są stany do Waszych prac. - ogłosił na całą salę Binkely. 
- Wszyscy to wiedzą, psorze. - wtrącił jeden z uczniów. Momentalnie w klasie ucichło, a nauczyciel wskazał na śmiałka, który chwilę później odpowiadał za swój długi język. 
- Powracając do tematu, każde z Was ma dobraną parę i razem losujecie jedną kartkę, na której jest nazwa tego stanu. Trzy pary mają już wylosowany, ponieważ zostały u mnie po lekcji. - poprawiając swoje okulary podszedł do każdego z plastikowym przedmiotem. - Przypominam, że to jest Wasza wspólna praca, którą chcę otrzymać za równe dwa miesiące od tego tudzież dnia. 
Demetria przyglądała się wszystkiemu z przedostatniej ławki. Wpatrzona w całą scenkę siedziała cicho co jakiś czas posyłając spojrzenie przyjaciółce siedzącej obok. 
- Zaraz dzwonek, misiu. - usłyszała jej głos. Miała rację. Chwilę po poinformowaniu o przerwie zadzwonił dzwonek. - Jak było po lekcjach z panem Bieber'kiem? Haha! 
- Nie zostałam, on chyba też nie. - odparła. - A czemu pytasz? 
- Z czystej ciekawości. - dochodząc do swoich szafek dziewczyny rozmawiały o następnej lekcji, czyli francuski. 
- Znowu będziesz pół lekcji gadać z Bonheur? - wywróciła oczami Destiny. 
- O co Ci znowu chodzi? - otwierając szafkę zilustrowała blondynkę. 
- Zawsze nawijacie po francusku pół lekcji, a reszta klasy się nudzi, czyli pisze i wariuje, co jest z jednej strony dobre...
- No właśnie, więc nie marudź już! - wyciągnęła z szafki szary zeszyt z napisem french. Dziewczyna lubiła lekcje z profesor Bonheur. Język francuski to język miłości, który sprawiał, że miała ochotę przychodzić do szkoły. - Boże, to dzisiaj Bieber przychodzi po szkole do mnie. - osiemnastolatka złapała się za głowę kręcąc nią z niedowierzania. - Dlaczego mnie to spotyka? 
- Nie pozwolił profesor na zmianę? 
- Powiedział, że wtedy musiałby każdemu zmienić partnera, a tego nie chce. - zamknęła drzwiczki swojej szafki opierając się o nią. - Mam dość tego kolesia, całe życie już go znam i mam dość jego twarzy i wszystkiego z nim związanego!
- Wyluzuj Demi, to tylko projekt. Odwalicie to i po sprawie. - pocieszyła.
- Naprawdę? Naprawdę myślisz, że na góra dwóch spotkaniach się skończy? - uniosła brwi do góry. - Znasz mnie, chcę mieć dobre oceny. Szczególnie z angielskiego, bo to jest moja słaba strona, a umowa z moją mamą na temat szkoły i modelingu znasz. Najpierw szkoła, a potem przyjemności, więc jak tylko dowie się o niższej ocenie jak dostateczna to mam szlaban na te wszystkie sesje. Więc jeśli temu zasranemu dupkowi nie będzie się chciało robić tego zasranego projektu to zrobię to sama! - powiedziała na jednym wdechu.
- Tylko Ty się napracujesz, a on zbierze laury, a to będzie nie fair. - obydwie udały się pod właściwą klasę i weszły do środka. Nauczycielka zawsze siedziała w czasie przerw, żeby nadrobić kilka spraw telefonicznych oraz rubryki w dzienniku.
- Bonjour Madame Bonheur. - odezwała się panna Lovato. - Jak się pani miewa?
- O witajcie, dziewczęta. - spojrzała na obydwie spod swojej grzywki. - Dziękuję, całkiem dobrze. - uśmiechnęła się dokonując obliczeń na kalkulatorze.
Vanessa Bonheur to niska rudowłosa Brytyjka, która ma francuskie korzenie. Trzydzieści-dwa lata potrzebowała na opanowanie tego języka do perfekcji i udało się. Z niewielką pomocą męża Francuza. Od dwóch lat pracuje w nowojorskim liceum. Wcześniej pracowała jako tłumacz i księgowa, ale nie trwało to długo.
Rówieśniczki zasiadły na swoich stałych miejscach w klasie numer 19. Obydwie plotkowały na temat chłopaków w szkole, a w międzyczasie uczniowie zbierali się do klasy. Gdy wszyscy usłyszeli dźwięk kończący przerwę nauczycielka zapisała temat lekcji wychodząc po dziennik klasy 2F.
- Dzień dobry moja ukochana klaso! - powiedziała na wejściu kobieta ucząca francuskiego. - Dzisiaj zajmiemy się dialogami w codziennym życiu. - zauważając, że brązowooka Demetria podniosła rękę udzieliła jej głosu.
- A co ja mam robić jak to umiem?
- Pomożesz mi prowadzić lekcję, a ja mogłabym Ci za to postawić ocenę, idziesz na taki układ? - w czasie gdy dziewczyna zgodziła się i powtórzyła materiał Vanessa sprawdziła obecność i zapisała temat w zeszycie klasowym.
- Witamy spóźnialskiego, dobrze się spało panie Bieber? - pod sam koniec lekcji do klasy wszedł Killer z grobową miną. Wyraz jego twarzy mówił, że nie spał całą noc, ostro imprezując albo biorąc jakieś dragi.
- Da mi pani spokój, mogę mieć nie obecność, ale mogę już usiąść? - przetarwszy twarz ręką usiadł w ostatniej ławce jak zwykle bywało. Kiedy Demetria skończyła pisać notatkę na tablicy odwróciła się szukając kogoś po klasie. Jej wzrok wbił się w Justina. Poczuła się źle, jakby ktoś wiercił jej dziurę w brzuchu. Jego wzrok tak na nią działał.
- Dobrze, dziękuję Ci za pomoc przy dzisiejszej lekcji, stawiam Ci naturalnie szóstkę. - powiedziała panna Bonheur gdy dziewczyna siadała do swojej ławki. Brytyjka usłyszała podziękowania od osiemnastolatki, która po chwili opuściła klasę. - Justin, proszę zostań na chwilę. - dziewiętnastolatek zaklął pod nosem, bo doskonale wiedział o co chodziło. Dodatkowo musiał poczekać z zapaleniem papierosa, do którego straszliwie go ciągnęło. - Drogi Justinie, ostatnio mocno spadły Twoje oceny z dobrych, a mogłabym nawet śmiało powiedzieć bardzo dobrych na słabe. Twoje oceny ledwo trzymają Cię oceny dopuszczającej. Co się stało? - wzrok profesorki działał na niego kojąco. Czuł, że mógł powiedzieć jej wszystko, ale nie tym razem.
- Nie radzę sobie z materiałem. - skłamał. Powodem zaniedbania były problemy w grupie Killera. On i jego kumple mieszkali w starej kamienicy, spokojna okolica i jedynym zagrożeniem byli oni sami. Niestety kilka tygodni temu ktoś pobił Daren'a po znakach rozpoznawczych cała paczka doskonale wiedziała kim był napastnik i zajęli się nim odpowiednio. Przez dłuższy czas siedzieli w grupie czekając na kolejną akcję, ale nie było potrzeby - brak jakiegokolwiek ruchu ze strony wrogów. - Przerasta mnie to, proszę pani.
- Jeśli wyrazisz zgodę mogłabym pomóc Ci ogarnąć to wszystko albo kogoś z klasy, wiesz co? Nie, ja to zrobię, muszę taki mój obowiązek. - uśmiechając się od ucha do ucha Vanessa opuściła klasę razem z uczniem, który chwilę później palił w szkolnej toalecie.

Sygnał informujący o długiej przerwie wydawał się jak zbawienie dla czarnowłosej. Oznaczało to, że jeszcze jedna lekcja i kończy zajęcia. Zapominając o tym, że po szkole robi projekt pobiegła na stołówkę. Wzięła do ręki tacę i czekając aż jedna z kucharek obsłuży ją poprawiła swoją białą spódniczkę. Obciągnęła ją w dół, żeby żaden z nauczycieli nie zwrócił jej uwagi, że jest za krótka. Czarne legginsy pomagały uchronić przed zainteresowaniem nauczycieli oraz zauważeniem jej ran. Tak, ran po cięciach. Demetria była zakompleksioną kobietą z wieloma problemami. Absoluty wstręt przez mężczyznami, spowodowany gwałtem przez ojca, zaowocował właśnie w to. Dodatkowo obelgi w podstawówce, ciągłe zastraszania i bójki potroiły skłonność do samookaleczania. Już od 11 roku życia znała pojęcie ból, a żeby chwilowo zapomnieć chwytała żyletkę i zadawała sobie coraz to głębsze rany na nadgarstku, brzuchu i udach. Nigdy nie zakładała czegoś, co mogłoby ją zdemaskować albo jeśli już zakrywała blizny fluidem.
- Yo, De? - powiedziała blondynka za jej plecami. - Dlaczego tak szybko wybiegłaś?
- Nie chciałam patrzeć na ten zakichany wyraz twarzy! On działa mi na nerwy, ugh! - z tacą pełną jedzenia wyszła z kolejki. Odwróciwszy się do przyjaciółki szła do tyłu dalej mówiąc. - Idiota, debil, ciota, frajer i Bóg wie co jeszcze!
- Emm, Demi? - wtrąciła jej.
- Co Demi? Co Demi? Zmienił się w największego dupka na całym świecie! - na wcześniejsze polecenie panny Cyrus odwróciła się w tym samym momencie wpadając na kogoś. Jedzenie wbiło się w powietrze spadając na dwójkę leżącą na ziemi. - Uważaj jak chodzisz, co? - wybuchła przecierając twarz z nadzieją, że wszystkie kawałki jedzenia zejdą z niej.
- Przepraszam najmocniej. - odpowiedział chłopak wstający z posadzki. Kiedy czarnowłosa spojrzała mu w oczy - zamarła. To był on. To był Joe.
Joseph Adam Jonas to dziewiętnastolatek z czarnymi włosami i czekoladowymi oczami, w których dziewczyny gubią swoje serca. Szkolny lovelas i szkolna gwiazda, chodź za taką się nie uważa. Gra w szkolnej drużynie koszykarskiej, siatkarskiej i również udziela się w hokeju.
- To, to, to ja przepraszam. - podała mu dłoń próbując wstać jak najzgrabniej. - To moja wina, to ja na Ciebie wpadłam.
- Nic się nie stało, naprawdę. - odpowiedział pokazując szereg białych zębów. - Ale będę naprawdę zawiedziony jak odmówisz mi postawienia sobie kawy po szkole. - dziewczyna poczuła jak momentalnie jej twarz zalewa kolor czerwony, a w szczególności policzki.
- Nie odmówię, to byłoby grzechem. - zaśmiała się, co spowodowało uśmiech Jonas'a.
- To jesteśmy umówieni? - odszedł jeszcze raz uśmiechając się do Demetrii. Dziewczyna stała chwilę w jednym miejscu wzdychając ze szczęścia dopóki dyrektor nie rozkazał jej posprzątać pomieszczenia.
- Lovato, słuchaj coś mi wypadło i dzisiaj nie zaczniemy projektu. Możesz sama zacząć, ale ja nie dam rady wpaść. - powiedział stojący za nią Killer. - W sumie mi tak nie zależy na tym.
- Mi też, daj spokój. I tak dziwne, że mnie o tym informujesz.
- Chciałem być miły. - wysilił uśmiech.
- Nie wychodzi Ci.

Ciemnowłosy dziewiętnastolatek czekał przed szkołą siedząc na murku. Pięć minut po dzwonku ona wyszła. Okulary wsunęła na czubek głowy, a wiatr delikatnie podwiewał jej włosy, które schowała za ucho. Czarno-białe trampki idealnie dodawały strojowi sportowego uroku, ale czarna mini kurteczka utrzymywała outfit w elegancji. Uśmiechnięta od ucha do ucha podeszła do niego i przez chwilę rozmawiali.
- A nie mówiłam? - odezwała się Destiny za plecami brązowookiej. Obydwie poszły w kierunku przejścia dla pieszych wraz z Joe'm.
Zaś szatyn przyglądał im się uważnie z drugiej strony muru szkolnego. Stojąc na jednej nodze opierał się delikatnie o jasną ścianę z papierosem w dłoni. Zaciągnął się nim. Delektując się smakiem poprawił swoje włosy jednocześnie wypuszczając dym ze swoich ust. Demetria interesowała go. Idealnie nadawałaby się na jednorazową ofiarę. Nałogowo oblizał usta gasząc fajkę. Chciał odreagować ten dzień, a szczególnie sytuację na francuskim. Postanowił się dziś zabawić. Znowu.

Oboje weszli do ogromnego domu państwa Lovato. Chłopak jęknął ciche wow idąc za dziewczyną w głąb mieszkania. Udając się w górę schodami śmiali się wniebogłosy.
- Gdzieś w pokoju brata powinnam znaleźć jakieś ubrania, więc wynagrodzę Ci tą dzisiejszą wpadkę. - nieśmiało ogłosiła przed nim wchodząc do pokoju. Na samym wejściu poczuła zapach. Jego zapach. Zapach Logan'a. Zatrzymała się na chwilkę delektując się nim.
- Wszystko w porządku, Demi? - zapytał uchylając lekko drzwi. Osiemnastolatka podskoczyła chwytając się za serce. - Przepraszam. - dodał siadając na łóżku tuż obok niej.
- Nic nie jest w porządku, Joe. - po jej policzku spłynęła jedna łza, a zaraz po niej kilka innych. - Od kilku miesięcy przesiaduję w pokoju godzinami płacząc, bo tęsknię za nim. Za moim bratem. - młody siatkarz objął ją ramieniem i przetarł mokry policzek.
- Nie płacz już, bo duże dziewczyny nie płaczą! Uśmiechnij się, brat na pewno tego chce, jestem pewny. - dziewczyna wtuliła się w tors Jonas'a uśmiechając się na polecenie chłopaka. Podnosząc głowę do poprzedniej pozycji oboje patrzyli sobie głęboko w oczy zbliżając się nieco do siebie.
- CO TU SIĘ DZIEJE? - w momencie gdy ojciec Demi wparował do pokoju dwójka nastolatków podskoczyła tracąc równowagę, co zaowocowało w kolejny dziś upadek.
Kurwa, że też w tej chwili musiał wejść - pomyślała.
- Tato, myślałam, że pracujesz... - nerwowo podrapała się po ręce zyskując na czasie. - To jest Joe, jest w trzeciej klasie.
- Co ja mówiłem? Żadnych chłopaków pod moim dachem, także pożegnaj kolegę i musimy porozmawiać.
Zdenerwowana odprowadziła koszykarza do drzwi przepraszając za zachowanie swojego taty, ale nie wiedziała, że to dopiero początek.
- Mógłbyś nie robić takich scen przed znajomymi, co? Prosiłam Cię już nie raz, a Ty co? Swoje.
- Zawarliśmy umowę, że żadnych chłopców pod moim dachem? Tak? To tego się trzymaj. Masz dopiero osiemnaście lat i co, już chcesz dzieci robić, hm? Ale to nie o niego tutaj chodzi, ale o matmę. Dzwoniła panna Parks i skarżyła się na Ciebie. - zaczął. - Miałaś być wczoraj po lekcjach, ale to olałaś i dzisiaj widzę też. Pamiętaj jaki był układ: szkoła, a potem modeling.
- Myślisz, że będę teraz biegła do szkoły i na kolanach przepraszała tą blondynę? To się grubo mylisz stary!
- Słuchaj gówniaro, nie po to zarabiam na Ciebie te nędzne grosze, żebyś mi tu teraz się tak odpłacała! Jesteś tak niewdzięczną córką, której nie życzyłbym nikomu, rozumiesz? N I K O M U! - dosłownie wykrzyczał jej w twarz.
- Teraz Ty mnie posłuchaj staruchu, po pierwsze nie mam być za co wdzięczna, bo nie wiem, czy pamiętasz, ale przez 5 lat gwałciłeś mnie gdy matka była w pracy. Po drugie Ty i tak nic nie robisz, bo pracy jako takiej nie masz, siedzisz godzinami w kasynie i myślisz, że to jest praca? Po trzecie ja nikomu nie życzę takiego potwora ojca jakim jesteś. - odwróciła się na pięcie starając powstrzymać płacz. - Jeszcze jedno, to ja kupiłam ten dom, ja płacę za niego, więc mam prawo robić co chcę, a Tobie gówno do tego! - pobiegła z powrotem na górę i zamknęła się w swoim pokoju na klucz. Rzuciła się na niepościelone łóżko i płakała. Łzy leciały jej strumieniami, a krzyki i łapczywe łapanie powietrza słyszeli aż sąsiedzi.
Dlaczego muszę mieć tak posrane życie? 

W jednej chwili zepsuć tak piękną chwilę, to chyba sen prawda? W momencie kiedy Twoje najskrytsze marzenie powoli się spełnia wystarczy jeden moment i wszystko znika. Brakowało nie dużo do pocałunku z nim, ale on musiał wejść. Musiał zrobić mi obciach. Nienawidzę go od samego początku. Zrobił mi taką krzywdę, przez równe pięć lat zrównał mnie z niebem. To on jest głównym powodem, dla którego zaczęłam się ciąć. 
Mówiłam już jak bardzo go nienawidzę? Tak? To się powtórzę: NIENAWIDZĘ TEGO FRAJERA! 


~~~
Witam Was z nowym rozdziałem! Długi, co? Jestem z niego zadowolona, o dziwo.
Prawie był pocałunek, nie za szybko? Haha, zła Monia nie zaszalała :D
Jaram się, bo wczoraj wyszedł album DEMI, boże asdfghjklkjhgfds! Jestem pięć lat Lovatic i jestem taka mega dumna, czujecie to? *-*

Jak myślicie co będzie dalej z Joe i Demi? Justin i Demi w końcu zaczną projekt? Jak to będzie wyglądać? Co z ojcem? Piszcie, jestem ciekawa!

Nie wiem kiedy dodam następny rozdział, bo staram się zrobić kilka na przód, żeby nie mieć problemów, więc jeszcze dziś Wam nie powiem :)
W następnych rozdziałach akcja się rozwinie, pojawią się nowe postacie tylko bądźcie cierpliwi :)
Będą Jemi moment i Justemi moment, spokojnie!

Potrzebuję Waszej opinii, chodzi o jedną z bohaterek mianowicie Cece, chcę ją zmienić, bo według mnie nie nadaje się na swoją rolę, a będzie to typowa badgirl, wciągnie Justina i Demi w niezłe gówno. Waham się pomiędzy dwoma osobami: Leigh-Anne Pinnock a Rihanną. Powiedzcie, która z nich mogłaby grać tę postać :)
Drugą rzeczą, o którą chcę Was spytać to wróg Justina, nie będę tłumaczyła Wam całej roli kolesia, ale powiem tyle, że będzie chłopakiem wyżej wymienionej Cece/Riri/Leigh i potem zginie, mam do wybory trzy postacie, a mianowicie: Zayn Malik (klik), Dylan Sprouse (klik) czy Adam Hicks (klik). Nie sugerujcie się imionami, bo one zostaną zmienione, chodzi mi tylko o wygląd (gify) badboya, więc który najbardziej odpowiada wymaganiom?
Będę bardzo wdzięczna jak odpowiecie mi na te dwa pytania, bo ja nie wiem co mam robić!

Na sam koniec chciałabym Wam podziękować za każdy komentarz i wyświetlenia! Już jest 3 tys! Jak weszłam i było tyle to upadłam na podłogę, naprawdę! To mnie tak mocno motywuje, a już kilka dni później było 3,200!!! Kocham Was, dziękuję!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Kontakt: ask twitter facebook

16 komentarzy:

  1. Ja tam bym nie chciała robić z Rihanny złego charakteru, za to Leigh pasuje do tej roli C:
    Oczywiście grzechem byłoby nie wziąć na badboy'a Zayn'a <3

    Poza tym rozdział boski, czekam na NN :*.
    Mam nadzieję, że mnie poinformujesz : @Swagg_on_Lou

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział , ale jak ci wcześniej mówiłam chce wiecejj JEMIIIIIIIIIIIIIII <3 a potem
    Justemi :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero co znalazłam to opowiadanie :) Na badboy'a oczywiście Dylana <3 Jak dla mnie najbardziej pasuje do tej roli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. W sumie jak zawsze. Uwielbiam twoje opowiadania. :**
    Czekam na następny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. ASDFGHJKL - tylko to moze opisać, co w tej chwili czuję, omfg.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, co za stary złamas ;/. Miało być tak pięknie, chociaż zamiast Joe wolałabym Justin'a, więc może to i lepiej haha ;D.
    O DEMI nie będę się wypowiadać powiem tylko: zgon na miejscu, że o jacież pierdziele <3.
    Jeżeli o Cece chodzi to i Leigh-Anne Pinnock i Rihanna są takimi trochę zbyt miłymi postaciami tak mi się wydaje, musisz poszukać jakieś takiej z wyglądu nawet bad girl ;p
    A wróg to albo Dylan albo Adam, Malik odpada zdecydowanie jest zbyt słodki, żeby być wrogiem haha :D.
    Gratulacje, pozdrawiam i czekam na kolejny xo.

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział zresztą tak jak cały blog i współczuje jej takiego ojca ja bym go już wyrzuciła ze swojego domu skoro go kupiła to ona ma większe prawa a co do z miany to nie wiem mam nadzieje że szybko dodasz następny

    OdpowiedzUsuń
  8. czytam. bardzo mi się podoba. c: będę tu zaglądać. (tak na serio, nie jak te blogerki, które chcą tylko nabić sobie wyświetleń c: )
    zapraszam do mnie. : http://alwayshappyyy.blogspot.com/
    mam nadzieję, że się spodoba. : >

    OdpowiedzUsuń
  9. Informuj mnie o kolejnych rozdziałach :) @irresistible_66

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiadanie mi się bardzo podoba, chociaż to dopiero trzeci rozdział. Trochę nie rozumiem tych dwóch/trzech negatywnych komentarzy, każdy ma inny gust, rozumiem. Jak mu się nie podoba to niech nie czyta..
    CZEKAM NA NN.!♥

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na następny! dodaj coś! nie zapominaj o tym blogu :c ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nowy rozdizał ..? :( już nie piszesz ..?

    OdpowiedzUsuń
  13. Monia, Monia, Monia...rozdział jest niesamowity! Boże jak mi dawałaś urywki z rozdziału do przeczytania to ja myślałam, że ona się pocałuje z Joe a tu ciemna dupa. :(
    I jak ja mam Ci na pytania odpowiedzieć? Ja znam odpowiedzi na te pytania, a jak napiszę to zrobię innym spoiler :(((( Ale mogę powiedzieć, że ten jej ojciec to taki ramol stary, wyjebałabym za drzwi i niech śpi na wycieraczce!
    Pomóc w wyborze bohaterów, to też Ci nie pomogę, bo już to zrobiłam. Jezu, jestem taka bezużyteczna XDD
    Iiii....doczekałaś się komentarza! *wszyscy wstają i biją brawa*

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne , zapraszam do siebie http://imaginy1d69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń